Home

Dość ciekawa akcja społeczna „Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę” dotarła na ulice Kielc. „Celem tej kampanii jest wywołanie ogólnonarodowej dyskusji, co już nam się udało, na temat łączenia moralności z religijnością i obiegowego postrzegania ateistów jako osób gorszych od wierzących – mówi Dorota Ewa Wójcik, prezes zarządu fundacji. – Chcielibyśmy ten stereotyp zmienić (..) Fundacja zapewnia, że kampania nie walczy z  żadnym Kościołem, a jest staraniem o tolerancję i swobodę wyboru. – Być może to, co robimy, zostanie odebrane jako pstryczek w stronę Kościoła, a może przyczyni się po prostu do tego, że Kościół nie będzie tak bardzo naciskał na strefę polityki i stanowionego prawa, nie będzie chciał uczestniczyć we wszystkich decyzjach polityków i nie będzie im wskazywał, jak mają decydować” . Na zasadzie „uderz w stół… ” pierwsi protestują duchowni przedstawiciele Kościoła katolickiego, ale to temat na inne „spotkanie”. Bardziej moją uwagę przykuły pierwsze billboardy w Kielcach, które notabene zostały zdewastowane. No tak, w sumie żadna wiara nic nie mówi złego na temat niszczenia billboardów, więc niektórzy uważający się za przykładnych wierzących mogą pomyśleć, że tak można, a nawet trzeba. ;)

„Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę”, nie niszczę billboardów.

„Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę”, nie niszczę billboardów.

„Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę”, nie niszczę billboardów.

„Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę”, nie niszczę billboardów.

 

22 thoughts on “„Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę”, nie niszczę billboardów.

  1. A mnie się bardzo podoba to działanie i nie jestem zdziwiony, że w katolickim kraju bilboard propagujący ateizm został w tej sposób skomentowany czy jak kto woli zdewastowany. Wyobrażasz sobie w kraju islamskim reklamę „nie ma złodziejstwa, nie ma morderstw, nie ma Allaha”? Jesteśmy narodem wyznaniowym, czego zdają się nie dopuszczać do świadomości twórcy kampanii i próbują zawracać kijem Wisłe.
    Zmarnowane pieniądze na outdoor i krótki kaszel w poduszkę. A nie, pardon, jeszcze dali pole do komentarza społecznego w formie politycznego graffiti. Drugą tablicę przejechano siermiężnie ale pierwsza tchnie dla street artem za zasadzie – zasrywacie nam przestrzeń reklamami? zmienimy wam przekaz! :)

    • Przeczytałem ten komentarz i ręce mi opadły. Ten tekst, że jesteśmy narodem wyznaniowym to efekt jakiejś niestrawności? Mogę mieć odmienne zdanie, ale nie paćkam sprayem kościołów ( dla mnie osobiście miejsc gdzie kęci sie dobre interesy pod znakiem krzyża ). Wracając do sedna wiesz co to szacunek i tolerancja? Zastanowiłeś się jaki przekaz niesie ten tekst z bilboardu? Każdy widzi co chce zobaczyć. Brak wiary u kogos odbierasz jako osobisty atak? Może ktoś nie wierzy w prognozę pogody… Też pasuje. Gdzie rozum śpi budzą się demony!

    • zapominasz że to jest 21 wiek i od ludzi z tej epoki można już czegoś wymagać i oczekiwać. chyba jestem optymistą?!

  2. Niewierzącym (ateistom) tylko wydaje się, że nie wierzą. Oni wierzą w swoją niewiarę, dlatego postanowili wydać kasę na billboardy i reklamę portali, z których się utrzymują. Jak śpiewa jeden z polskich zespołów: Niewiara-jest jak wiara na miarę daremną, lecz nienadaremno, niewiara-to także przyjemność.
    Zarówno człowiek religijny jak i ateista to zatem ludzie wierzący, dlatego ten billboard jest beznadziejny, chyba, że wzbudzi w samych ateistach refleksję, że jednak są wierzącymi. Różnica polega na tym, że chrześcijanie wierzą, iż pochodzą od kogoś większego niż oni sami: od Boga, ateiści natomiast wierzą, że pochodzą od czegoś mniejszego niż oni sami: od materii, od świata przyrody, że są wytworem ewolucji lub dziełem przypadku. Aby w sposób obrazowy wyjaśnić różnicę między wiarą religijnego a wiarą ateisty, można posłużyć się pewną analogią: Wyobraźmy sobie, że dwóch kosmitów ląduje na Ziemi i że pierwszym przedmiotem, który znajdują, jest komputer. Najpierw obydwaj analizują budowę i zasady działania tego urządzenia, a następnie spotykają małpę i człowieka. W oparciu o wszystkie dostępne im metody badają teraz zachowania i zdolności zwierzęcia i człowieka, aby ocenić, która z tych istot może być twórcą komputera. Po dokonaniu analiz jeden z kosmitów dochodzi do przekonania, że komputer został skonstruowany przez zwierzę, a drugi wywnioskował, że twórcą komputera jest człowiek. Żaden z kosmitów nie ma bezpośrednich dowodów w tej sprawie, ale jest przecież oczywiste, że przekonanie owego drugiego kosmity jest bardziej racjonalne niż poglądy tego, który sądzi, że komputer jest wytworem małpy. Podobnie w kwestii tłumaczenia tajemnicy człowieka. Wiara ludzi religijnych jest zdecydowanie bardziej racjonalna niż wiara ateistów. Jest bowiem o wiele bardziej prawdopodobne, że człowieka stworzył ktoś większy od niego niż że człowiek jest wytworem czegoś mniejszego niż on sam.\
    Zatem na dewastację pierwszego billboardu nie ma się sensu oburzać, lecz zastanowić się nad swoją wiarą, która jest czymś innym, aniżeli religijność.

    • Następny bełkot. Dużo słów mało treści. Nędza pseudointelektualna. Teza błędna i słabiutka próba dowodu…

  3. Dzięki za Wasze posty. Ja mogę podzielić swój komentarz na dwie części. Pierwsza to moja ocena akcji według kryteriów komunikacji marketingowej, a druga odnosząca się do mojego światopoglądu. Marketingowo akcja jest sukcesem. Dlaczego? Bo się o niej mówi i nie chodzi tu o naszą dyskusję, ale o setki takich dyskusji w mediach i internecie. Z tego co poczytałem to właśnie to chcieli osiągnąć pomysłodawcy – chcieli dyskusji na temat sytuacji osób niewierzących w Polsce. Udało się. Ponadto upieram się ze zakreślanie słowa „nie” wcale komunikatu nie zmienia, bo i tak każdy wie, co jest zakreślone. Stawiam tezę, że działa wręcz na korzyść postrzegania billboardu i ocenę jego przeciwników jako wandali. Na dodatek im bardziej ktoś przeciwko temu protestuje tym bardziej akcja zaczyna działać na zasadzie komunikatu wirusowego. Trochę kiedyś jak w podobnym temacie z Nergalem. Kto by tam wiedział, że facet biblię podarł na koncercie, gdyby o tym nie zaczęły mówić przeciwnicy takich zachowań. Czy przyczyniając się do nagłośnienia tego faktu zwiększyło się grono fanów Nergala? No właśnie…

    No dobra, a teraz bardziej kontrowersyjnie i konfrontacyjnie, bo podzielę się moją własną opinią opierającą się o mój własny światopogląd. Pierwsza sprawa to jest taka, że ludziom niewierzącym jest w Polsce trudniej, Mniejsza z analizą ich ateizmu – czymkolwiek dla kogokolwiek to jest, Uważam, że tak nie powinno być. Państwo jest dla swoich obywateli, wszystkich i każdego z osobna, a religia jest dla swoich wiernych, a nie na siłę dla wszystkich i nie dla każdego z osobna.

    Jeśli masz inne zdanie to najprawdopodobniej masz na sobie 5 kilo plastiku z zapalnikiem i wierzysz, że jak się wysadzisz wraz z setką ludzi dookoła to zbawisz świat. ;)

    Sam jestem wierzący (choć zapewne nie w rozumieniu doktryny establiszmentu Kościoła katolickiego, ani żadnego innego kościoła) to wcale nie czuję się atakowany tą akcją, a wręcz rozumiem ludzi, którzy mają tego dość. Sam mam dość pomimo mojej wiary i sądzę, że „chłopcy” w złoto-purpurowych suknach przekroczyli wszelkie granice, a tym samym działają na szkodę Kościoła katolickiego. Czy ja się oburzam na niszczenie tych konkretnych billboardów? Nie, ale sądzę, że ktoś kto to zrobił ma niski iloraz inteligencji i działa na szkodę Kościoła katolickiego – wnoszę po napisie „Christus Rex”. Akcja kojarzy mi się z bardziej z pisaniem po murach H.W.D.P. niż racjonalnym zakomunikowaniu alternatywy do tego co przedstawia billborad.

    Ps. są w Polsce ludzie wierzący, którym nie przeszkadza, że istnieją niewierzący, którym natomiast przeszkadza pycha panów w złocie i purpurze, są wśród nich nawet księża, polecam do poczytania http://tadeuszbartos.natemat.pl/ – były dominikanin, teolog, filozof, wierzący, krytykujący

    • co przystoi ulicznej alterglobalistycznej alternatywie to może nie do końca osobom noszącym w sercu szczytne przesłania religijne

  4. Może to dziwne, ale nie zauważam że „ludziom niewierzącym jest w Polsce trudniej”. Jeśli możesz to napisz w czym konkretnie występują te trudności.
    „Państwo jest dla swoich obywateli, wszystkich i każdego z osobna, a religia jest dla swoich wiernych, a nie na siłę dla wszystkich i nie dla każdego z osobna”. – zgadzam się w 100%, ale tylko z pierwszą częścią tego zdania. Czy zauważyłeś, że ktoś jest przez jakiegokolwiek przedstawiciela państwa polskiego zmuszany do jakichkolwiek praktyk religijnych?
    Obserwując zachowania lewicowych środowisk w Polsce, widzę, że za wszelką cenę chcą coś ugrać dla innych religii, innych orientacji seksualnych itp, itd., choć często te środowiska o to nie proszą: vide: związki partnerskie, czy najbardziej kuriozalny postulat Ruchu Palikota: wieszanie innych niż katolickie symbolów religijnych. W tym drugim przypadku sprawa jest o tyle zabawna, że przedstawiciele judaizmu nie mają symbolu (menora i gwiazda Dawida) nie są symbolami religijnymi, a członkowie innych grup wyznaniowych również nie praktykują wieszania symboli nawet w prywatnych domach. Ale ludzie, żyjący w mediokracji nawet się nad tym nie zastanawiają.
    Dalej piszesz, że “chłopcy” w złoto-purpurowych suknach przekroczyli wszelkie granice, a tym samym działają na szkodę Kościoła katolickiego”. Określanie takiego epitetu w stosunku do przedstawicieli hierarchii kościelnej jest wg mnie obraźliwe. W imię tolerancji, której często wymagają i o którą często ubiegają się środowiska lewicowe, lewicujące itp. nie powinieneś ich w ten sposób nazywać, chyba, że nie przeszkadza i nie rusza Cię, gdy ktoś homoseksualistę nazwie „pedałem”, „homosiem”, czy „waginosceptykiem”. W Polsce jest raczej taka tendencja, że obraża się Kościół i duchowieństwo, nie mając za grosz szacunku do tych osób.
    Co do osoby Tadeusza Bartosa, to znam jego niektóre publikacje, ale jest on dla mnie totalnie niewiarygodny. Wg mnie nieetyczne jest „gryzienie ręki, która cię karmi”, a to właśnie czyni ten były duchowny. Zakładam, że wiem, na co się decydował, wstępując w stan zakonny. A teraz działa trochę tak, jakby osoba po kilku rozwodach uczyła innych o wierności i trwałości związku małżeńskiego.
    Jacek Kaczmarski trafnie ujął taką obłudną postawę: Krzyczący „Wolność!” – kręcą pęta
    Krzyczący „Męstwo!” – drżą ze strachu
    Kto woła „Pamięć!” – nie pamięta
    Krzyczącym „Łaska!” – śni się szafot.
    „Mądrość” – odmienia język durnia
    „Uczciwość” sławi przeniewierca
    O spokój apeluje furiat
    O dietę z warzyw – ludożerca.

  5. akuku, krótko i zwięźle, bo nie chodzi o ilość argumentów, ale ich rodzaj. Napisałem, że niewierzącym jest gorzej, bo uważam, że ustawodawca i cała administracja publiczna jest pod dużym wpływem kleru, a ten nic sobie nie robi z tego, że ktoś może mieć inny światopogląd niż wyznaczany doktrynami watykańskimi. Chodzi o całą serię zasad w Polsce począwszy od przeznaczania podatków wszystkich obywateli na cele kościelne, poprzez ustawy (np. in vitro), a skończywszy na „okienkach” dla dzieci nieuczęszczających na lekce religii. Poleciałem tak od sasa do lasa, ale to żeby pokazać przekrój paradoksów. Można tego wypisać wiele, a być może wyżej wymienione nie są najcięższe.

    Środowiska lewicowe chcą coś ugrać dla innych religii (..). Sensem lewicowości jest szacunek do odmienności i oddzielenie państwa od JAKIEJKOLWIEK religii. Z tego wynika to wszystko o czym mówią te środowiska, a co tak bardzo drażni tych, dla których wszelka odmienność musi zostać usunięta. Historia zna skutki takich teorii o usuwaniu odmienności. Istnieją ideologie przeciwne do lewicowej. Cóż mam tu więcej powiedzieć, ideologie są. Naturalna rzecz, że ludzie różnią się również światopoglądowo.

    Nie powinienem powiedzieć „chłopcy” o biskupach, a jak mógłbym powiedzieć, chcąc pokazać ich niedojrzałość? Nazwałem po imieniu to co wiedzę, bo zachowują się nie jak hierarchowie tylko jak chłopcy, obwieszają się złotem i zakładają purpurowe sukna. Żeby to uzasadnić musiałbym zacząć pisać o kupowaniu zabawek za setki tysięcy złotych, ale nie chce spłycić tej dyskusji. Wysłowiełem się tak, jakbym homoseksualistę nazwał „pedałem” – nie, raczej tym kogo pociągają osoby o tej samej płci. Piszesz o braku szacunku do biskupów. Tak przyznaję nie mam do nich szacunku. Sama pozycja, władza i błyskotki nie generują u mnie szacunku. Nie mówię o całym duchowieństwie tylko o tych, podobnych tym, których Jezus wyganiał ze świątyni.

    Bartoś, „public enemy number one” Kościoła katolickiego. Postać znienawidzona przez biskupów. Całkowicie uzasadnione podejście. Facet punktuje ich bezbłędnie, a robi to doskonale, bo zna sprawy od środka. Episkopat ma całkowite prawo do rzucenia na niego klątwy zamiast pochylenia się nad tezami, które reprezentuje. Wszak posiadają monopol na prawdę absolutną.

  6. Cóż, z przykrością stwierdzam, że jednak jesteś uprzedzony do Kościoła katolickiego. Ja nie znam żadnego biskupa osobiście, podejrzewam, że Ty też nie, a to o czym piszesz to przekaz medialny. Ja w odróżnieniu od Ciebie szanuję wszystkich ludzi, bez względu na to kim są i jaki stan reprezentują. Jeśli radykalnie traktujesz słowa Jezusa, to powinieneś znać także cytat: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół”-a miłość bez szacunku nie istnieje.
    Nie słyszałem, żeby któryś biskup kogoś nienawidził. Warto natomiast rozmawiać i poszukać tekstów polemicznych w stosunku do Jego tez.
    Zauważ też, że sam sobie przeczysz, lub nie wcielasz w czyn słów, które Ci przyświecają ideologicznie, tzn. szanujesz każdą odmienność, za wyjątkiem biskupów, do których nie masz szacunku.
    A co ideologii, to w XX były dwa główne nurty ideologiczne, które doprowadziły do śmierci milionów ludzi. Warto mieć świadomość, że obydwa oparte były na SOCJALIZMIE, wszak nazizm to skrót od Nationalsozialismus czyli narodowego socjalizmu. „Hitler i Stalin zrobili co swoje” w imię wartości LEWICOWCYH, o czym zdaje się zapominają niektórzy politycy, publicyści i komentatorzy. A warto o tym pamiętać i przypominać, by nie powtórzyć błędów z historii.

    • Wiesz, akuku, to nie jest tak, że do Kościoła jestem uprzedzony czy nie szanuję
      ludzi z powodu tego jakie funkcje pełnią. Znam osobiście kilku duchownych i ich szanuję, dyskutujemy, zgadzamy się w wielu tematach. Kościoła to ja jestem członkiem, a
      szacunku nie mam do hierarchów, których poczynania i wypowiedzi obserwuję
      codziennie. Nie oceniam ich jako kolegów tylko jako hierarchów stąd nie muszę
      znać ich osobiście. Wiem co mówią, wiem co piszą, wiem co ich interesuje i wiem
      czym jeżdżą i w czym opływają. Podkreślam, że szacunku u mnie nikt z nich nie
      zdobędzie tylko dlatego, że ma „funkcję” . Zdobędzie tym, co sobą reprezentuje.
      Ba, może mieć inne poglądy polityczne – przecież to nie powinno mieć znaczenia w
      kwestiach wiary. No i jeszcze dodam, że oni nie są żadnymi moimi
      „nieprzyjaciółmi”. Źle oceniam sporą część ich działań, to jeszcze nie oznacza,
      że są moimi wrogami. Ja cały czas mam nadzieję, że się… no, pasuje mi słowo
      „nawrócą”, ale powiedzmy zajmą tym czym powinni się zająć.

      A teraz już bardzo merytorycznie i politologicznie. Nie jest prawdą, co
      napisałeś o nurtach ideologicznych. Domyślam się, że wynika to z wrzucenia do
      jednego wora oceny ustrojów państowych, politycznych, programów, doktryn i
      ideologii. Niezły mix (ostatnio widziałem do w wykonaniu ONR). Co jest dość
      sporym błędem w dopasowniu kryteriów do oceny. To tak jak bym powiedział, źe
      prawicowe poglądy są złe, a przykładem na to jest Hitler. Totalna bzdura. Hitler
      reprezentował autorytaryzm, narodowy socjalizm, faszyzm, nazizm… Stalin,
      autorytaryzm, komunizm. Ani jeden z nich nie ma nic wspólnego z tą konkretną
      lewicowością, naszych czasów, którą wywołałeś do tablicy jako tą, która niby
      wspiera inne religie. Lewicowość potępia m.in. autorytaryzm, narodowy socjalizm,
      faszyzm, nazizm, stalinizm, komunizm radziecki i całą resztę nurtów, które
      spowodowały tyle krzywd ludziom. Ps. PRL też nie był tym, co dziś jest
      lewicowością. Natomiast (powracając do wcześniejszych postów) gnębienie
      mniejszości zawsze było gnębieniem mniejszości, a sprzeciwianie się tememu
      zawsze było sprzeciwieniem się temu. Miarą humanizmu naszych czasów jest miara
      poszanowania mniejszości przez większość. Dodam, że odwrotnie też, ale z racji
      skali jest to oczywiście tylko teoria.

    • Dodaj jeszcze „gdzie wiosna spaliną oddycha” hahaha. Oby kościół katolicki nie zechciał wrócić do siłowego nawracania, palenia na stosach, ekskomunik i innych wypracowanych przez dwadzieścia kilka wiekow sztuczek. O tym też warto pamiętać by nie powtórzyły sie błędy historii.

    • Jezus powiedział też „kto nie jest ze mną, ten jest przeciwko mnie”. Czy mogę poprosić o interpretację?

  7. Kościół Katolicki bardzo mocno mówi ostatnio o promowaniu życia, ochronie go od samego poczęcia, o tym że każdy ma prawo żyć. Jednocześnie podkreśla swoje dwa tysiące lat istnienia, swoje tradycje i zwyczaje. Pozwólcie że przytoczymy kilka faktów z historii, które są pomijane, i nie ma o nich w podręcznikach.

    Przez te dwa tysiące lat, którymi tak szczycą się katolicy, w imię ich wiary dochodziło do mordów na całych narodach, lub nawet rasach, w zasadzie każdy kto był Kościołowi nie na rękę mógł zostać uznany za heretyka, oczywiście karą za herezję była śmierć przez spalenie na stosie (W 1231 nakaz papieża Grzegorza IX zalecał palenie na stosie bowiem pozwalało to na uniknięcie rozpryskiwania się krwi). W ciągów dwóch mileniów, ilość żydów, pogan, arabów czy protestantów którzy zostali zabici z rąk chrześcijan w imię wiary przekroczyła ilość zamordowanych chrześcijan setki lub może tysiące razy.

    Aby nie być gołosłownym. Siedemnasty sobór toledański, który odbył się w 694 roku uznał wszystkich Żydów za niewolników, ich majątek podlegał konfiskacie zostają im też odebrane dzieci powyżej siódmego roku życia. W 1099 roku, dokonano masakry na Żydach i Muzułmanach w Jerozolimie, samych Saracenów zginęło wtedy ok 70 tysięcy.

    W 1208 roku papież Innocenty III zaoferował każdemu kto chwyci za broń, prolongatę spłat, boskiego zbawienia, ale też ziemię i majątek heretyków i ich sprzymierzeńców. Rozpoczęła się krucjata, która pochłonęła milion istnień ludzkich.

    Nieco później bo pod koniec XV wieku papież Aleksander VI, czyli słynny Rodrigo Borgia (zainteresowanym polecam dzieje jego i jego potomstwa), wydaje bullę uprawomocniającą wojnę przeciwko wszystkim narodom Ameryki Południowej, które nie chcą przyjąć chrześcijaństwa. W praktyce doprowadziło to do tortur na rdzennych mieszkańcach tych terenów. Kobiety i mężczyzn szczuto psami karmionymi ludzkim mięsem i ćwiartowanymi żywcem indiańskimi niemowlętami. Wbijano na pal ciężarne kobity, przywiązywano ofiary do luf armatnich i puszczano z je z dymem. Mordowano, gwałcono, ucinano ręce, nosy, wargi, piersi.

    Gdy katoliccy misjonarze zawitali na tereny dzisiejszego Meksyku żyło tam około 11 milionów Indian. Sto lat później było ich już tylko półtora miliona. Według szacunków zabito co najmniej 30 milionów Indian, co doprowadziło do unicestwienia ich kultury.

    W podobnym okresie, dokładnie 24 sierpnia 1572 roku, dokonano masakry na 10 tysiącach protestantów, zwanej Dniem Świętego Bartłomieja, którą papież Grzegorz XIII skomentował w liście do króla Francji: „Cieszymy się razem z tobą, że z Boską pomocą uwolniłeś świat od tych podłych heretyków.” Francja, Niemcy mordowali. Ale my przecież jesteśmy szlachetnymi Polakami, my takich rzeczy nie robimy! Ha akurat! Na fali, antysemityzmu w 1648 roku w POLSCE wymordowano 200 tysięcy Żydów.

    Zresztą nie tylko innowiercy stawali się wrogami kościoła. Wspomniany wcześniej Grzegorz IX pod groźbą kar inkwizycyjnych zakazał spotkań na których czytano i interpretowano Biblię na sposób odmienny z oficjalną nauką Kościoła. Jeszcze pod koniec XIX wieku (1897 r.) papież Leon XIII dopisuje Biblię do indeksu ksiąg zakazanych.

    Również sprzeciw oddawaniu zbyt małej ilości tego co obecnie nazywamy „co łaska” mógł wywołać gniew kościoła. W 1234 ten sam papież Grzegorz IX nakłania do krucjaty przeciw chłopom ze Steding, którzy odmawiali biskupowi Bremy nadmiernej daniny. Pięć tysięcy mężczyzn, kobiet i dzieci ginie z rąk krzyżowców, a ich posiadłości zajmują osadnicy obdarzeni nimi przez Kościół.

    Część pewnie powie że XX wiek wolny był od grzechów Kościoła. Nic bardziej mylnego! Pomijamy już wypowiedzi głowy Kościoła katolickiego Piusa X, który wypowiedział dość niefortunne zdanie „Religia żydowska była podstawą naszej religii, została jednak zastąpiona nauka Chrystusa i nie możemy uznać dalszej racji istnienia tamtej”. Ale co powiedzieć o poparciu działań Hitlera? Papież Pius XII w encyklice z 20 października 1939 roku określił napaść wojsk hitlerowskich na Polskę jako „walkę interesów o sprawiedliwy podział bogactw, którymi Bóg obdarzył ludzkość.”, a następni walczy o ułaskawienie dwustu zbrodniarzy hitlerowskich.

    Zresztą mamy przykłady i naszym własnym podwórku. Komisja majątkowa, która w założeniach miała zwrócić Kościołowi majątek zagrabiony przez komunistów. Cel szczytny i piszę to bez krzty ironii. Jednak co z tego wyszło? Sami wiemy, korupcja przekręty, nieprawidłowości. Członkowie komisji z ramienia episkopatu mówili że nie mieli obowiązku dbać o budżet państwa.

    Chyba ciężko się dziwić że organizacja, która ma taką historię nie zasługuje na żaden szacunek. Takiej ilości morderstw nie ma żadna mafia na świecie, żadna organizacja którą nazywamy przestępczą nie dokonała tak wielkiej ilości zła. Czemu Kościół, który przyczynił się do śmierci milionów ma być jakimkolwiek autorytetem w sprawach moralnych? Czemu mamy okazywać szacunek przed wizerunkiem krzyża, który dla milionów osób jest symbolem śmierci, zagłady, zniszczenie?

    Nie chcemy by taka organizacja miała jakikolwiek wpływ na życie publiczne w Polsce, na prawodawstwo, aby była choćby częściowo finansowana z pieniędzy publicznych. Aby jej przedstawiciele byli zapraszani na oficjalne państwowe uroczystości. Nie pragniemy jednocześnie delegalizacji Kościoła, są ludzie którzy w to wierzą, jesteśmy zwolennikami wolności.

    Zależy nam tylko na tym by pokazać prawdziwą twarz kościoła dążącą do władzy i pieniędzy i wykluczeniu kościelnych hierarchów z życia publicznego.

  8. O ciekawie się tu porobiło, ciekawie :D Zamiast dyskutować o wandalizmie, wolności światopoglądowej i wolności słowa, to my jak zwykle zbaczamy :D No dobra, niech będzie, więc i ja dodam swoje trzy grosze.
    W polemice do komentarzy:
    2. A cóż to za nadinterpretacja? Wszak na tych plakatach nie ani słowa o tym, że nie ma Boga. Tylko o tym, że są ludzie, którzy w Boga nie wierzą. To zasadnicza różnica. I proszę nie zasłaniać się państwem islamskim, to nie jest argument w państwie demokratycznym i ponoć świeckim. Ponoć, bo właśnie przeczytałam, że jesteśmy narodem wyznaniowym. A skąd takie rewelacje? Bo dajemy się okupować Watykanowi? Bo to, że zaledwie 30% Polaków uczęszcza na Msze Święte w niedzielę jest argumentem raczej za tym, że jest dokładnie odwrotnie.
    3. O, słodkie! Klasyczny przykład myślenia konserwatywnego, którego podstawą jest przekonanie, że jest się lepszym, niż inni (bo stworzył nas ktoś lepszy niż my sami). Przekonanie to jest bardzo niezdrowe, bowiem z zasady neguje przychylność w stosunku do takich pojęć jak ‚równość’ czy ‚różnorodność’ i uważa za naturalne, że muszą istnieć ‚gorsi’. Ten sposób myślenia jest podłożem dla takich miłych przejawów człowieczeństwa jak niewolnictwo, rasizm, mizoginia, faszyzm, antysemityzm, homofobia, oraz innych zachowań wykluczających, w tym uznawania wszelkich innych istot żyjących na Ziemi za niższe w hierarchii niż człowiek. Ludziom takim w głowie się nie mieści to, że z przyrodniczego punktu widzenia w hierarchii ‚ważności’ homo sapiens stoi niżej, niż każda jedna roślina, a pod względem genetycznym ilościowo mniej jest różnych genów u człowieka i szympansa niż u kobiety i mężczyzny. W tym świetle inteligencja człowieka to fascynujący fenomen. Ateista będzie to tak właśnie widział nie szukając ‚drugiego dna’, podczas gdy wierzącemu takie podejście zwyczajnie nie wystarcza i chce, żeby za istnienie inteligencji był odpowiedzialny ktoś także inteligentny, a najlepiej inteligentniejszy.
    Z mojego – jako kobiety – punktu widzenia ateistyczne podejście do istnienia człowieka jest bardziej pociągające, niż katolickie. Wierzyć – ups, przepraszam, wiedzieć, że atomy, które budują moje ciało, kiedyś wchodziły w skład odległych gwiazd i galaktyk, może nawet mgławic podobnych do tych przepięknych, zapierających dech w piersiach, jakich zdjęcia możemy obecnie pooglądać, jest dla mnie bardziej atrakcyjne, niż wierzyć, że ‚lepszy facet’ zrobił mnie z żebra ‚gorszego faceta’, bo temu drugiemu się nudziło – to według drugiej wersji stworzenia, bo pierwsza, według której kobieta i mężczyzna powstali w tym samym czasie i w taki sam sposób, jest notorycznie ignorowana. No właśnie, gdyby jeszcze ten Bóg był kobietą, a więc i Jego – znaczy się Jej kapłani – kapłankami, o, to wtedy pewnie ten gwiezdny pył straciłby wiele ze swojej atrakcyjności ;D. No i kobietom, szczególnie ‚na stanowiskach’ łatwiej wybaczyć drogie ciuchy i błyskotki – wszak zawsze się lubiły stroić; a nawet to, że wjadą w latarnię tak bez powodu swoim służbowym samochodem- wszak nie od dziś wiadomo, że baba prowadzić nie umie. ;) No ale jest jak jest, kobiety się jakoś przyzwyczaiły, że w katolicyzmie są przykazaniem zastępczym w Dekalogu, a jedyna kobieta, której należy się szacunek, to nie dość, że Zawsze Dziewica, to jeszcze Niepokalanie Poczęta.
    6. Podam jeden przykład, może bardziej zabawny niż niebezpieczny, za to świeży i irytujący. Sobota rano, drugi luty dwa tysiące trzynasty, czyli przedwczoraj. Jestem w pracy, chociaż zwykle soboty mam wolne, w tą kazali przyjść. Nagle spanikowany telefon z domu, że szambo się przelewa, chociaż nie powinno, ale wyraźnie gdzieś nieszczelne, a tu te roztopy, no i kłopot. Ale spoko, dzwonię do Pana od wywożenia szamba, tego co zawsze, nawet niedaleko mego domu mieszka, że jest nagła potrzeba. A Pan mi na to, że sorry Winetou, ale dziś to On nie pracuje, bo jest Święto. Ja panika, że może przespałam dobę i jest już niedziela, ale Pan mnie uświadomił, że nie, sobota jest i Matki Boskiej Gromnicznej, wielkie katolickie święto, więc On nie pracuje. Jutro, oczywiście też nie, bo niedziela. Moje szambo musi powylewać się jeszcze dwa dni. Oczywiście miałam inne zdanie i zadzwoniłam do innej firmy, która nie uważała, by to święto było przeszkodą w pracy. Skasowali mnie jednak dwa razy drożej niż Pan, bo dojeżdżali z innej miejscowości. The End.
    10. Akurat znam osobiście co najmniej jednego biskupa i to, że prywatnie to całkiem miły człowiek nie ma najmniejszego znaczenia w świetle tzw. Listów Duszpasterskich, kazań oraz innych sytuacji, w których wyraża stanowisko Kościoła, oraz swoje, w tych czy innych sprawach. Jako kobieta i człowiek zwyczajnie nie zgadzam się z wieloma tymi poglądami, stoją one w sprzeczności nie tylko ze zwyczajnym ludzkim poczuciem sprawiedliwości, godności czy miłosierdzia, ale wręcz z wieloma zasadami wiary chrześcijańskiej. A jednak te poglądy – jako katoliczce – są mi narzucane. Żeby nie być gołosłowną – stanowisko KK wobec konwencji przeciw przemocy wobec kobiet jest w moich oczach niewyobrażalnym okrucieństwem i brakiem szacunku dla tychże kobiet.
    Jeżeli zaś chodzi o to, która ideologia wymordowała więcej istnień ludzkich, to nawet nie próbuj :D Nazizm, faszyzm i stalinizm to zmory XX w.i tu absolutnie się z Tobą zgadzam, takiego terroru nie chcemy nigdy więcej. Ale ofiary tych systemów to zaledwie kropla w morzu ofiar chrześcijaństwa. Ktoś inny sporo już o tym napisał, więc nie będę powtarzać, przypomnę tylko, że upadek Rzeczpospolitej Obojga Narodów rozpoczął się od powstań kozackich, które wybuchły z powodu konfliktów na tle wiary (katolicy Polacy a prawosławni Kozacy) i poniosły za sobą około siedmiu milionów ofiar – to więcej niż polskich istnień pochłonęła druga wojna światowa, a trzeba pamiętać, że ogólna liczba ludności była wtedy znacznie niższa niż kilka wieków później (czyli w czasie WWII) Co być może ważniejsze te wydarzenia były początkiem końca słynnej polskiej tolerancji. Tak więc, nie polemizując dłużej – przyganiał kocioł garnkowi ;).

  9. „Choć za jedno jestem ks. de Berier wdzięczny. To kolejny głos utwierdzający mnie w przekonaniu, z jaką mową nienawiści mamy do czynienia. To utwierdza w przekonaniu, jak bardzo z daleka muszę trzymać moje dzieci od Kościoła katolickiego. To utwierdza mnie w przekonaniu, jak ciężko jest żyć w tym kraju.” Więcej: http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,13425554,Ojciec_dziecka_z_in_vitro_w_emocjonalnym_liscie_do.html#BoxSlotIIMT

    • Oburzające. Kolejna wypowiedź ignoranta na temat o którym nie ma pojęcia, a który z powodu pełnionej funkcji księdza powinien tryskać chrześcijańskimi, nie zaś nazistowskimi wartościami.
      Przypomnę tylko, dlaczego KK czepia się dzieci poczętych in vitro: zgodnie z doktryną nie mają one grzechu pierworodnego (są niepokalanie poczęte, czyli bez stosunku), co czyni je równymi Jezusowi Chrystusowi i powoduje, że od chwili urodzin należy im się bezwzględne zbawienie.

Dodaj odpowiedź do Marcin Chłodnicki Anuluj pisanie odpowiedzi